Po strasznie długiej ciszy i nerwowym wyczekiwaniu stało się! Kasia, Darek i Piotrek dotarli do Zigańska i ... wracają! Droga przed nimi jeszcze długa, ale na dobry początek oczekiwania mamy relację z drugiego etapu spływu:
"Właśnie dopłynęliśmy do Ziganska i wpłynęliśmy na koło podbiegunowe.
Udało się w samą porę dotrzeć do miasta, bo już kończyło się nam
jedzenie. Ostatnie 4 dni jedliśmy ryby, które złowiliśmy, a konkretnie
Kasia złowiła kilka sztuk po 4 kilogramy każda! Niestety Kasia się przez
którąś struła i dwa dni spała w kajaku, kiedy płynęliśmy. Ostatni
odcinek spływu był bardzo monotonny i jednocześnie utrudniony, ponieważ
wszystko spowijał dym z palącej się tajgi. Ogień jest na ogromnym
obszarze, nawet było go widać z rzeki. Wiele razy gubiliśmy się wśród
niezliczonych wysepek nie widząc dokładnie rzeki. Niby wszystkie odnogi
płyną do morza, ale w niektórych woda jest za płytka by swobodnie nimi
płynąć. Dodatkowo znowu wzmógł się wiatr i zaczęły nas atakować wysokie
fale, które nas zalewały, więc musieliśmy robić postoje i odpoczywać. W
sumie w drugim etapie spływu zrobiliśmy ok. 800 kilometrów w 13 dni, co
tylko świadczy o tym, jak bardzo trudy był to odcinek spływu.
Teraz zasłużony odcinek. Udało nam się znaleźć niesamowity nocleg.
Śpimy w domu spokojnej starości, gdzie nas ugościli w wolnych pokojach. I
nawet mamy pełne wyżywienie. Posiłki spożywamy w towarzystwie
sympatycznych mieszkańców domu :) To też duże ułatwienie dla nas,
ponieważ jest tu strasznie drogo! Paczka chipsów na przykład kosztuje w
sklepie 15 zł!
Powoli przygotowujemy się do powrotu. Niestety za Ziganskiem zaczyna
się już strefa wojskowa i po rzece pływają patrole, a nie dostaliśmy
pozwolenia na wpłynięcie do niej. Zatem pora zakończyć nasz emocjonujący
spływ i wracać do domu. Będziemy dawać znać, jak przebiega droga
powrotna! Pozdrawiamy!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz