Hej,
nareszcie dotarliśmy do Irkucka, zmęczeni, ale
przeszczęśliwi. Pierwsza ciepła kąpiel od tygodnia, ba! w ogóle pierwsza
od tygodnia! Irina- nasza padroga uraczyła nas przepysznym obiadkiem-
rybny pierog i inne rosyjskie smakołyki. Jak to miło zjeść coś ciepłego i
konkretnego :) Jak wiecie, podroż koleją zajęła nam 3,5 doby. Koleją przekroczyliśmy 5 stref czasowych, u nas jest teraz 1 w nocy. w pociagu
atmosfera byla bardzo mila, dzieki czemu znieslismy upaly. towarzysze
podróży - wojskowi - pomogli nam wynieść bagaże, na pożegnanie zrobiliśmy
sobie pamiątkową fotkę :) Jeśli chcecie wiedzieć jak żywiliśmy się w
podroży koleją to było to tak: babuszki na stacjach sprzedawały obiadki,
Piotrek się raz skusił i niestety trafił na babuszke oszustkę, bo pod
marnym kurczakiem chleb zamiast mięska (kurczak to dużo powiedziane -
panierka na kościach bardziej), a tak to w pociągu można było tez coś
dobrego kupić, choć drożej, to więcej i bez ściemy :) w czasie podróży
rozmawialiśmy z ludźmi, graliśmy w karty ( w które nauczyli nas grac),
już podczas podroży widać było otwartość i życzliwość tutejszych
mieszkańców. Jutro jedziemy nad Bajkał, a w poniedziałek zwiedzamy Irkuck.
Teraz szykujemy się do zasłużonego (w pewnym
sensie) odpoczynku, a jutro rano wcześnie wstajemy i jeszcze przed
wyjściem wysyłamy trochę zdjęć (nie zapominając o wskazanym praniu
naszej jakże nie licznej a wymęczonej już podrożą bielizny ;) )
Pozdrawiamy
Zespól Miej Odwagę;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz